Bytom/ Pacjenci szpitala specjalistycznego, którzy odżywiają się dzięki kroplówce, wejdą na szczyt Szyndzielni
Ponad tysiąc pacjentów w ciągu pięciu lat przyjęła największa na Śląsku i jedna z większych w Polsce Poradnia Leczenia Żywieniowego Wojewódzkiego Szpitala Specjalistycznego nr 4 w Bytomiu. Jej pacjenci – onkologiczni albo cierpiący na choroby przewodu pokarmowego - nie mogą przyjmować normalnych posiłków w ciągu dnia. Pełnowartościowy pokarm dostarczają sobie w nocy.
"Możliwość leczenia pozajelitowego jest mało popularna przez brak wiedzy. Niestety, o tym też nie wie personel medyczny, ale i też pielęgniarki, lekarze, czy opiekunowie"- powiedział podczas konferencji prasowej Tomasz Pierściński, kierownik Poradni Żywienia Pozajelitowego WSS nr 4 w Bytomiu.
30 września odbędzie się marsz na Szyndzielnię pod hasłem "Nie je, nie pije. Chodzi, bo żyje". Górskim wędrówkom towarzyszyć będą członkowie Klubu Zdobywców Korony Gór Polski, aby pokazać, że choroby nowotworowe, naczyniowe czy układu pokarmowego nie są przeszkodą w normalnym życiu i realizowaniu pasji.
"Żywienie pozajelitowe nie jest powszechnie stosowane. Informacje o naszej poradni docierają do pacjentów najczęściej pocztą pantoflową. Opowiadają też, że sami wyszukują ich w Internecie. Obserwując naszych pacjentów przez lata, chcieliśmy pokazać innym cierpiącym na przykład na nowotwory czy ciężkie choroby jelit, że te diagnozy nie oznaczają wyroku" - powiedziała Iwona Wronka, rzecznik prasowy bytomskiej "Czwórki".
Start marszu na Szyndzielnię o 11. spod Hotelu Szyndzielnia. Beskidzki szczyt Szyndzielnia nie należy do Korony, ale specjalnie wybrano trasę, która nie jest zbyt forsująca, tak, by na górę mógł każdy wejść albo wjechać kolejką. Pomiędzy 12 a 15. w namiotach przed stacją kolejki będzie Medyczna Strefa Relaksu – spotkania ze specjalistami z zakresu fizjoterapii i dietetyki, a w budynku przy stacji – Medyczny VIP Room. Tu będzie można wykonać badanie w kierunku tętniaka aorty brzusznej, zrobić USG piersi albo tarczycy. O 14.rozpocznie się koncert grupy Ko-Alicja. Zakończenie przewidziano na 16.
"Warto pójść na marsz. Każdy może dołączyć. Na pewno pójdziemy my jako pacjenci, nasze rodziny, personel i lekarze z Poradni Żywieniowej, a także każdy kto ma ochotę uczestniczyć. Warto, żeby jak najwięcej osób wiedziało, że żywienie pozajelitowe to nie jest koniec świata, że taka forma leczenia w ogóle jest dostępna w Polsce" - zachęcał jeden z pacjentów WSS nr 4 27-letni Zbigniew Winiarski.
Winiarski nie je i nie pije od 4 lat, Grzegorz Szczypka od 2. Ich pasją są górskie wędrówki. 27-latek zdobył Koronę Gór Polski. Odżywiając się za pomocą kroplówek wdrapał się na 28 największych szczytów w Polsce.
"Moja przygoda z żywieniem zaczęła się od niedrożności jelit i operacji, która odbyła się pod koniec września 2019 r. Po operacji obudziłem się z workiem stomijnym. Jak się okazało operacja skróciła na tyle jelito, że jedyna droga odżywiania to żywienie pozajelitowe" - powiedział Winiarski.
"Jak trafiłem tutaj do poradni, ważyłem 38 kg. Jeszcze dwa miesiące wcześniej ważyłem prawie 60 kg to była to dość spora różnica. Sama kwestia odżywiania i stomii była dla mnie nierealna i bardzo się bałem. Uważałem, że życie się dla mnie skończyło. Byłem słaby, leżałem w łóżku" - dodał.
Z czasem, po 4-5 miesiącach okazało się jednak, że dzięki metodzie odżywiania pozajelitowego Winiarski był w stanie wstać z łóżka, pójść na spacer, a nawet zdobyć Koronę Polskich Gór.
Drugi z pacjentów, Grzegorz Szczyptka cudem uszedł z życiem po tym, jak pękł mu tętniak aorty. Powikłania po operacji uniemożliwiły mu normalne jedzenie i powrót do pracy. Przez 10 lat pracował w policji. Teraz czuje się na tyle silny, że wraca do swojej pasji – górskich wędrówek. Też chce zdobyć Koronę Gór Polski.
"Moja historia zaczęła się we wrześniu 2021 r. W lipcu zachorowałem, a we wrześniu zostałem przyjęty do poradni. Sama diagnoza była czymś bardzo, bardzo trudnym, a do tego późniejsza konieczność uświadomienia sobie, że do końca życia będę żywiony w ten sposób to myślałem, że to mnie pokona" - opowiedział swoją historię Szczypka.
Pacjent podkreślił, że gdyby nie wsparcie rodziny i całego personelu z poradni mogłoby go na tej konferencji nie być. Szczypka podkreślił, że uczucie głodu towarzyszy mu codziennie, jednak jest wdzięczny, że dzięki tej metodzie może żyć, a nawet spełniać swoje marzenia.
"Bardzo bym chciał, żeby dotarło to do jak największej liczby osób. Szczególnie do potencjalnych pacjentów, osób, które boją się tego żywienia i mają duże wątpliwości czy się na to zdecydować, czy nie. To się wydaje końcem świata i końcem życia, ale to tak wcale nie jest" - podsumował na koniec Szczypka.(PAP)
autorka: Julia Szymańska
jms/ apiech/