Ruszył proces patostreamerów oskarżonych o znęcanie się podczas internetowych transmisji
Na piątkową rozprawę przyszedł tylko Marcin F., Bartłomiej K. nie stawił się, co jego obrońca tłumaczył chorobą oskarżonego. Zarówno obrona, jak i prokurator chcieli wyłączenia jawności procesu, sąd jednak się na to nie zgodził – bez udziału publiczności i mediów będą odbywały się jedynie przesłuchania pokrzywdzonych.
Po odczytaniu przez prokuratora Lecha Skuzę zarzutów z aktu oskarżenia 19-letni Marcin F. oświadczył, że nie przyznaje się do żadnego z zarzucanych mu przestępstw. Skorzystał z prawa do odmowy składania wyjaśnień i odpowiedzi na pytania.
Jego obrońca mec. Danuta Knapik oświadczyła, że z prokuratorem są prowadzone rozmowy na temat dobrowolnego poddania się przez jej klienta karze. Jak przekonywała, jest już blisko porozumienia w tej sprawie. Obrońca Bartłomieja K. poinformował, że również prowadzi analogiczne rozmowy z prokuraturą. Potwierdził to prok. Skuza, który zaznaczył, że kluczowe jest określenie wysokości zadośćuczynień, które mają zostać wypłacone oskarżonym. Oskarżyciel przypomniał też, że to obrona składa wniosek o dobrowolne poddanie się karze, a nie oskarżyciel.
Strony złożyły w piątek wniosek o odroczenie rozprawy, obiecując, że w ciągu tygodnia wypracują treść porozumienia. Sąd jednak się na to nie zgodził. Sędzia Marta Jasińska zwróciła uwagę na niekonsekwencję w postawie procesowej Marcina F., który z jednej strony chce poddać się karze, a z drugiej – nie przyznaje się do winy. "Postawa oskarżonego, który nie przyznaje się do winy, nie wskazuje, by chciał konsensualnie zakończyć postępowanie" – dodała.
Przypomniała, że od czasu wpłynięcia aktu oskarżenia strony miały pięć miesięcy na wypracowanie porozumienia, tymczasem wciąż nie przedstawiły konkretnych ustaleń. Oceniła też, że nieusprawiedliwiona nieobecność na piątkowej rozprawie Bartłomieja K. świadczy o jego lekceważącym stosunku do toczącego się postępowania.
Marcin F., spytany ponownie przez sąd czy chce odpowiadać na pytania, po raz kolejny powiedział, że nie. Oświadczył, że chciałby "rozmawiać z pokrzywdzonymi" (z treści wokandy wynika, że na piątek do sądu wezwano pięcioro pokrzywdzonych, żaden się nie stawił). "Lekceważą i nie przychodzą na rozprawę, więc z kim mam rozmawiać?" – dodał oskarżony. W tej sytuacji sąd przystąpił do odczytywania jego wyjaśnień ze śledztwa.
W listopadzie 2023 r. dwaj 18-letni wówczas mężczyźni znani w internecie pod pseudonimami "Kawiaq" i "Tucznik" przeprowadzili relacje obserwowane przez kilkudziesięciotysięczną widownię. Podczas nich – opisała prokuratura – wobec dwóch młodych kobiet zachowywali się "w sposób wulgarny, obsceniczny, wyrażając przy tym zarówno pogardę dla obowiązujących zasad współżycia społecznego, jak też przekonanie o swojej całkowitej bezkarności".
Jak opisali śledczy, wskutek działania oskarżonych jedna z kobiet znalazła się w stanie realnie zagrażającym jej życiu i zdrowiu – została pozostawiona bez jakiejkolwiek pomocy i opieki po spożyciu znacznej ilości alkoholu. Druga z kobiet doznała obrażeń ciała wymagających udzielenia jej pilnej pomocy medycznej.
Patostreamerzy podczas transmisji z jednego z mieszkań w Bytomiu znęcali się nad półnagą, pijaną dziewczyną. Z lokalu wyrzucił ich właściciel mieszkania, który pojawił się na miejscu. W innym materiale wyemitowanym kolejnego dnia z pokoju hotelowego w Gliwicach widać, jak jeden z nich uderza butelką inną młodą kobietę.
Po tej transmisji obaj patostreamerzy wyjechali z Polski. Policjanci zatrzymali ich kilka dni później, gdy wrócili do kraju. Zostali doprowadzeni do Prokuratury Okręgowej w Katowicach, gdzie usłyszeli zarzuty, a następnie zostali aresztowani. Ten środek zapobiegawczy był wobec nich stosowany przez całe śledztwo. Po tym, jak w styczniu br. prokuratura skierowała akt oskarżenia, sąd zmienił obu mężczyznom aresztowanie na wolnościowe środki zapobiegawcze.
Śledztwo pod nadzorem katowickiej prokuratury prowadził Wydział Kryminalny Komendy Wojewódzkiej Policji w Katowicach. Śledczy poinformowali, że w postępowaniu zabrano obszerny materiał dowodowy – przesłuchano świadków, uzyskano opinie biegłych z zakresu medycyny sądowej, informatyki śledczej, psychologii i psychiatrii sądowej. Włączono także do śledztwa materiały dwóch innych postępowań przygotowawczych, dotyczących przestępstw popełnionych przez oskarżonych.
Przed sądem w Bytomiu dwaj patostreamerzy odpowiadają za znęcanie się, rozpowszechnianie nagiego wizerunku innej osoby za pośrednictwem internetu bez jej zgody, usiłowanie doprowadzenia do obcowania płciowego, spowodowanie uszczerbku na zdrowiu, kierowanie gróźb karalnych, a także znieważenie funkcjonariusza publicznego. Poszczególne czyny zarzucone oskarżonym zagrożone są karami pozbawienia wolności nawet do ośmiu lat w przypadku znęcania się nad inną osobą oraz usiłowania doprowadzenia do obcowania płciowego.(PAP)
kon/ mark/
